Świetlica

Tajemnicze  coś, a właściwie SOŚ znowu zagościło w naszej świetlicy. Mowa oczywiście o Sportowej Olimpiadzie  świetlicowej, która stała się już od kilku lat cykliczną imprezą, organizowaną dla świetlików i świetliczanek. Rywalizacja - jak przystało na olimpiadę sportową - była zaciekła. Uczestnicy walczyli o każdy punkt, by w rezultacie wygrać, a tym samym zdobyć atrakcyjną nagrodę.
Konkurencje wykazały nie tylko tężyznę fizyczną, ale również spryt, szybką orientację i ten przysłowiowy łut szczęścia, tak potrzebny wszystkim: amatorom i zawodowcom, z których składa się nasza świetlicowa rodzina.
Czasem bardzo trudno pogodzić się z przegraną i zrozumieć, że tym razem mnie się nie udało, a na podium stanął ktoś inny.
No cóż, lekcje pokory potrzebne są każdemu z nas. I tego też uczy nasza Sportowa Olimpiada Świetlicowa.

Nadszedł dzień, w którym w naszej świetlicy zrobiło się naprawdę dyniowo. Na pierwszy rzut oka uwagę przykuwały pomarańczowe stroje i pomysłowe dodatki. Charakterystycznego, jak przystało na ten dzień kolorytu dodawały oczywiście dynie, przeróżnej barwy i kształtu. Pani Marzenka zasypała nas wieloma ciekawostkami i informacjami o specyfice tego owoco-warzywa. Potem zabawialiśmy się językiem polskim, tworząc dziwolągi językowe, np.. dyniowisko, dyniówka, rozdynić, dyniowaty. Trzeba było trochę pogłówkować lub zgodnie z konwencją podyniować, żeby uporać się z zadaniami.
I wreszcie dekorowanie i malowanie. Wszyscy szczerze się zaangażowali i z wypiekami na twarzach tworzyli swoje niepowtarzalne dzieła. W ruch poszły mazaki, włóczka, farby i różnego kalibru akcesoria. Przez pewien czas nasza świetlica była prawdziwą pracownią artystów. Powstałe dzieła można podziwiać na wystawie. Zapraszamy.
Naszą pracę zwieńczyła degustacja pestek dyni. Nie każdy znał ich smak więc była okazja by je posmakować. Było pysznie!

Świetlica szkolna to miejsce, gdzie pierwszaki spędzają dużo czasu i bardzo się z tego cieszą. Zabawa, rozmowy i poznawanie świata to ich codzienność po nauce w szkole. Są też i obowiązki! Jednym z nich było wzięcie udziału w Pasowaniu, by zostać pełnoprawnym członkiem społeczności świetlicowej! Oczywiście trzeba było wykazać się umiejętnościami z wielu dziedzin, by otrzymać zaszczytny order. Pierwszaki liczyły, malowały szlaczki, odpowiadały na pytania związane z zasadami obowiązującymi w świetlicy. Po zaliczeniu sprawności kreatywnie podpisywały Kodeks świetliczków, tworząc z odbitych kciuków własne podobizny. Było gwarno, wesoło, a miny uradowanych uczniów na wspólnym zdjęciu najlepiej oddają stopień zaangażowania, duże przeżycie i najnormalniejszą w świecie frajdę.